Mały meloman rośnie – koncerty dla najmłodszych

Muzyka. Niektórym towarzyszy ona już w brzuszku mamy, niektórzy kojących melodii kołysanek i muzyki klasycznej słuchają od narodzin. W niektórych domach jest jej więcej, w niektórych mniej. Niektórzy preferują takie gatunki, niektórzy zupełnie inne. Ale jedno jest pewne – na kontakt z muzyką nigdy nie jest za wcześnie i nigdy nie jest za późno. Dziecko nie rodzi się z konkretnym gustem muzycznym. To my musimy wprowadzić wartościową muzykę w jego życie. I nie tylko dziecięcą, nie tylko klasyczną, nie tylko rozrywkową. Każdą powinno poznać po trochu. Czy to w domowym zaciszu, czy na koncertach dla bobasów.

Od jakiego wieku?

Od 0! Warto jednak sprawdzić rekomendację wiekową na stronie wydarzenia lub zapytać organizatorów. Te dla młodszych dzieci będą cichsze, spokojniejsze, często tylko instrumentalne i krótsze. Koncerty dla maluszków trwają 30-45 minut. Im dziecko starsze tym bardziej otwarte na wokal, ruch, tekst.

Ile to kosztuje?

Ceny biletów na koncerty diametralnie się różnią. Bywają darmowe, ale bywa, że wejściówka kosztuje nawet 60 zł za osobę, nieważne czy dorosłą czy całkiem malutką.

Gdzie Wy chodzcie?

Ignaś zaliczył z nami na razie 2 koncerty.

Pierwszy odbywał się w U-jazdowskim w cyklu Smykowizje. Bilet rodzinny kosztował 30 zł. Była to muzyka ludowa, folkowa, polska, ukraińska i białoruska. Główną osią były wokale, kilka intrumentów, odrobina ruchu, prosta scenografia. Czysta magia!

O drugim wspominałam we wpisie na temat teatru. Teatr Małego Widza koncert latynoski Bossa Noga. Pod znane wszystkim przeboje podłożone były zabawne teksty po polsku. Ten raczej dla starszych, bo i więcej się działo i był bardziej złożony. Taki do tańca i wspólnej zabawy!

Bardzo chciałabym jeszcze zabrać Ignasia na Smykofonię i to jest jedna z tych aktywności, które musimy nadrobić po pandemii.

1 Comment

Dodaj komentarz