Są takie miejsca w Polsce, które dość często pojawiają się u różnych influencerów. Jednym z nich jest właśnie Dwór Droblin. W końcu postanowiliśmy sprawdzić czy owiane sławą miejsce jest warte tych wszystkich polecajek i udaliśmy się tam w pewien sierpniowy weekend, aby świętować trzecie urodziny Ignatka.
Hotel i restauracja znajdują się w odrestaurowanym (z gustem) dworku z XIX wieku. Bliżej drogi znajdziemy jeszcze część typowo weselną oraz stajnię, bo z koni również Droblin słynie. Na tyłach znajdziemy staw rybny z pomostami, kawałek plaży oraz przepiękny, rustykalny domek na wodzie, w którym znajduje się spa. Z Warszawy jechaliśmy tam niecałe 2,5 godziny.
Dwór Droblin oferuje tyle atrakcji, że czasu nam zabrakło, aby poszukać w pobliżu ciekawych punktów do odwiedzenia. Skorzystaliśmy z rowerków wodnych, ruskiej bani i zewnętrznej balii z hydromasażem, Ignaś pohasał na placu zabaw, zorganizowaliśmy również przejażdżkę bryczką po okolicy, pobawiliśmy się w piasku na plaży (woda zdecydowanie nie zachęcała do kąpieli mimo kąpielowej infrastruktury), łowiliśmy ryby i oczywiście byliśmy częstymi gośćmi restauracji.
Bardzo lubimy sielskie miejsca z takim klimatem, także i w Droblinie czuliśmy się bardzo dobrze. Rozerwaliśmy się i solidnie wypoczęliśmy. Ignaś również był bardzo zadowolony z wyjazdu.
No dobra, ale przecież nie może być tak słodko, że tylko cud miód i orzeszki. Mam pewne uwagi i będą one skierowane głównie w stronę restauracji. W weekendy możemy spodziewać się utrudnień w postaci kilku jednoczesnych imprez – komunii, wesel i całej reszty. No ale też taka specyfika miejsca, chociaż i dla gości hotelowych i dla gości imprez obecność tych drugich może być lekko krępująca.
Po drugie kuchnia. Niby wszystko ok, bez większych wtop, ale menu trochę wieje nudą i tym, co możemy spotkać w setkach innych miejsc. Szczególnie jeśli chodzi o część dla dzieci. Nuggetsy, rosół i naleśniki – no jakby rzeczywiście dzieciaki nie jadły nic innego. I to niby spoko jak się gdzieś wyjeżdża raz na kilka miesięcy. Ale gdy ktoś tak, jak my jest w podróży często i długo to nawet największy młody fan kotlecików z kurczaka i rosołu będzie miał ich serdecznie dość. Same smaki i dania, a także śniadania były przyzwoite, ale bez efektu wow.
Czy polecamy? Ogólnie tak! Dwór Droblin to bardzo miłe miejsce na weekendowy relaks i warto było je odwiedzić? Czy wrócimy? Raczej nie. Wolimy odkrywać nowe, a jeśli mamy gdzieś wracać to tylko do totalnych hitów.