PODLASKIE – CZĘŚĆ 3 – AUGUSTÓW – Biebrzański PN – Korycin – Tykocin

Kiedy: 6-9.06.2021 r.

Miejscowość: Augustów – Biebrzański PN – Korycin – Tykocin

NoclegNoclegi eMKa

AUGUSTÓW

Po bardzo intensywnym zwiedzaniu Suwalszczyzny przyszedł czas na odrobinę spokoju i odpoczynku. Na szczęście następny na naszej liście był popularny, emerycki kurort czyli Augustów. Trochę obawialiśmy się dużej ilości kuracjuszy, ale akurat kończył się długi weekend i miasto opustoszało. A mieszkańcy narzekali, że przez pandemię sezon w tym roku na razie słabo się zapowiada. Na nocleg tym razem wybraliśmy ogromny apartament (całe piętro domu) z tarasem słonecznym znajdujący się około kilometra od centrum. Bardzo polecamy Noclegi eMKa – ekstremalnie czysto, a właściciele do rany przyłóż! A do tego to miejsce bardzo przystępne cenowo, za 3 noclegi zapłaciliśmy niecałe 600 zł.

Igi chilluje na tarasie apartamentu

Sam Augustów robi bardzo pozytywne wrażenie. Miasteczko jest całkiem zadbane, pełne turystycznej infrastruktury, 2 porty, place zabaw, budki, sklepiki, kawiarenki, restauracje. W zasięgu dłuższego spaceru jest również niewielka plaża z pomostami i zapleczem (podczas naszego pobytu mało co było tam otwarte).

Z opcji gastronomicznych przetestowaliśmy Tawernę Fisza – nowoczesna, bardzo dobra, ale też dość droga restauracja, dania oparte głównie na rybach i owocach morza. Tuż obok znajduje się duży plac zabaw. – rachunek 231 zł. Na śniadanie wybraliśmy się do kameralnego Szuflada Bistro – rachunek 103 zł, śniadania bardzo duże i bardzo smaczne! Cafe Rico – rachunek 17 zł, dobre lody i bardzo sympatyczny ogórek w podwórzu. Kaktusik – to nie tylko restauracja, ale również ogromne centrum rodzinnej rozrywki. Jest kucyk, automaty, kilka wielkich placów zabaw. Idealne miejsce na kawę i chwilę odpoczynku podczas gdy dzieciaki szaleją. – rachunek 44 zł – same napoje. Jedzenia nie testowaliśmy. Ruda Kura – dość nowe miejsce na mapie Augustowa, z zewnątrz niepozorne, trochę na uboczu już poza turystyczną częścią miasta. W środku bardzo stylowe, z otwartą kuchnią. Dania pełne smaku, czuć wysokiej jakości produkty z regionu, regionalne piwa, przystępne cenowo jak na takie designerskie, nowoczesne miejsce – rachunek 130 zł.

Cafe Rico

Muzeum Kanału Augustowskiego

Co oprócz spacerów po miasteczku i okolicach oraz przesiadywania w knajpkach można robić w Augustowie? Ano niewiele. Jedną z głównych atrakcji jest Muzeum Kanału Augustowskiego będące oddziałem Muzeum Ziemi Augustowskiej (które już sobie darowaliśmy). To niewielki, drewniany budynek z czterema salami. Bilety wstępu kosztowały nas 16 zł, Igi za free. Muzeum to zaliczyłabym do tych tradycyjnych – trochę tablic, zdjęć, eksponatów. Dla trzylatka – nic ciekawego. Za to Michał spędził tam kilkadziesiąt minut, ale jego akurat ten temat mocno interesuje.

Rejs po Kanale Augustowskim

Rejsy motorówkami, katamaranami, statkami stylizowanymi lub zwykłymi to zdecydowanie największa atrakcja Augustowa. Będąc tutaj musicie udać się w rejs! Do wyboru jest kilka tras na miarę Waszych możliwości czasowych i chęci. My wybraliśmy się w rejs niewielkim dwupokładowym katamaranem do Sanktuarium w Studzienicznej. Trwał on 3 godziny, w tym 20 minutowy postój w Sanktuarium. W czasie rejsu kapitan robił również za przewodnika i dużo opowiadał o kanale i widokach. Po drodze zaliczyliśmy kilka ręcznie sterowanych śluz kanału, co chyba było największą atrakcją. Taka przyjemność kosztowała nas 120 zł (dorośli po 60, Igi za free), ale uważam, że bardzo warto! Bałam się, że Ignaś będzie nam się nudził, ale tak samo jak w przypadku wycieczki kolejką wąskotorową był zainteresowany przez większość rejsu. Weźcie ze sobą bluzy – na górnym pokładzie nawet w ciepły dzień dość mocno wiało. Nie było problemu ze wstawieniem wózka na katamaran. Mniejsze jednostki odpływają z okolic ulicy Mostowej, większe od strony ul. 29 listopada.

Biebrzański Park Narodowy

Po 3 dość leniwych dniach w Augustowie przyszedł czas na kolejny intensywny dzień podróży i zwiedzania. Kierowaliśmy się na południe w okolice Białegostoku, ale po drodze przecież było tyle do zobaczenia! Rano stawiliśmy się więc u wrót drugiego Parku Narodowego podczas tej podróży – Biebrzańskiego, który to jest największym PN w Polsce. Na spacer wybraliśmy kładkę rozpoczynającą się w Szuszalewie i to był bardzo dobry wybór jeśli chodzi o dziecięcy wózek. Cała trasa chociaż osadzona na bagnach biegnie po wygodnej, drewnianej ścieżce, są tablice informacyjne, wiaty, a nawet ręczna przeprawa przez pływający most! Przez ponad godzinę spotkaliśmy tam jeszcze tylko jedną ekipę spacerowiczów i mnóstwo zwierząt! Ptaków, zaskrońców, jaszczurek, żab. Coś pięknego! Jest sporo owadów, także psiknijcie się czymś na komary, a dziecku zamontujcie moskitierę. Parking od strony Szuszalewa dostępny (chociaż wygląda na dziki). Aby wejść na teren parku narodowego trzeba mieć bilet. Najłatwiej kupić go przez Internet na stronie eParki. Bilet na cały dzień kosztuje 8 zł, dzieci do lat 7 gratis (ale też trzeba poklikać) plus kilkadziesiąt groszy za płatność. Okazujecie go w przypadku kontroli, więc niby można ryzykować, ale pamiętajcie, że kasa z biletów idzie na utrzymanie parku – chyba warto się dorzucić.

Korycin

Kojarzycie bardzo smaczne sery korycińskie dostępne w popularnych dyskontach? Ano pochodzą właśnie z podlaskiego Korycina. A będąc w jego okolicach wprost musicie zajrzeć do Parku Kulturowego Korycin-Milewszczyzna. To nowy punkt na turystycznej mapie okolicy. Przeniesiemy się tutaj w czasie o kilkaset lat, zobaczymy gród, wiatrak, pracownie rzemieślnicze. Wszystko jest nowiutkie i zadbane, jest piękny parking i toalety. Na terenie parku znajdziemy tak ze sklepik z lokalnymi przysmakami i rękodziełem. A co najlepsze, wstęp na teren parku jest darmowy! Jeśli macie ochotę możecie za to wrzucić dobrowolny datek do jednej ze skarbonek – kasa idzie na rozwój parku.

Tykocin – Kiermusy

Są takie miejsca na mapie województwa podlaskiego, do których często wracamy. Należy do nich Tykocin. To niewielkie miasteczko z niesamowitym klimatem i historią. Znajdziemy w nim muzeum w synagodze, odbudowany zamek, uroczy rynek, starą zabudowę i genialną kawę w Złotej Kawiarence – rachunek 36 zł.

Jeśli w Waszej podróżniczej drużynie są dzieci wybierzcie się z nimi na obiad do pobliskiej wsi Kiermusy i karczmy Rzym ze swojskim jedzeniem i bardzo skromną kartą – rachunek 207 zł (z czego trochę poszło na % suweniry). Znajdziecie tutaj Dworek nad Łąkami (kiedyś tu nocowaliśmy i bardzo polecamy), zagrodę żubrów, domki do wynajęcia, a w niektóre weekendy słynny targ staroci. Bardzo klimatyczne miejsce.

Podsumowanie finansowe: noclegi 564 zł + drobne wydatki 250 zł (w tym wielkie zakupy zaopatrzeniowe w Rossmanie) + gastro 770 zł + rejs 120 zł + muzeum 16 zł + BPN 17 zł = 1740 zł

Dodaj komentarz