Poczuć się jak turysta we własnym mieście, szczególnie teraz, gdy turystów w zasadzie w Warszawie nie ma. Taki mamy cel na najbliższe miesiące. Raz w tygodniu Ignaś, dziadek i ja, mama pakujemy się do samochodu i ruszamy na podbój nieznanych nam miejsc w Warszawie.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Tym razem postawiliśmy na Muzeum Fryderyka Chopina, które znajduje się w przepięknym Pałacu Ostrogskich w ścisłym, turystycznym centrum Warszawy. To nowoczesne, interaktywne muzeum przyjazne dzieciom.
Nie posiada własnego parkingu, ale wkoło są miejskie, płatne parkingi. Łatwo tam też dojechać komunikacją miejską. Przed lub po wizycie warto wejść z dziedzińca na górę po schodkach i przejść się po niewielkim parku oraz zobaczyć mural na tyłach Instytutu Chopinowskiego.
Wizytę zaczynamy w kasach (inne wejście). W środę wstęp darmowy, ale trzeba odebrać bilet i rękawiczki jednorazowe, do końca lutego 2021 bilety w inne dni kosztują 1 zł. Poza tymi promocjami bilet normalny kosztuje 23 zł – najlepiej kupić przez internet. Odwiedziliśmy muzeum w darmową środę 17.02.2021 i nie było kolejek, chociaż ludzi wewnątrz było całkiem sporo.
Wystawy to nie tylko eksponaty, ale również wszechobecna muzyka, zapachy i ekrany dotykowe z dodatkowymi informacjami. Zwiedzanie z Ignacym zajęło nam trochę ponad godzinę, ale na spokojnie można tam spędzić drugie tyle i chłonąć chopinowski świat.
WIZYTA Z MALUCHEM
Muzeum określa się jako przyjazne dzieciom i rzeczywiście nasz 2,5-latek był tam witany z uśmiechem. Jak najbardziej da się tam poruszać z wózkiem – są windy, ale do niektórych sal i do wejścia głównego prowadzą tylko schody. Przy wejściu do muzeum można odebrać zestaw do gry muzealnej polegającej na odnajdywaniu eksponatów – na małych gości czeka potem nagroda. Muzeum prowadzi też lekcje i warsztaty dla dzieci od 4 roku życia.
Jedna z sal muzeum jest przeznaczona na salkę zabaw dla dzieci, znajdziemy w niej książki, poduchy oraz komputery, na których można zagrać w kilka chopinowskich gier. Fajnie, że pomyślano o dzieciach, ale to było troszkę za mało, żeby Ignasia zainteresować na dłużej – szczególnie, ze ekrany dotykowe działały dość topornie i nie czuły jego małych paluszków.
Przed jeszcze jedną rzeczą muszę Was ostrzec. Zdecydowana większość eksponatów (głównie są to dokumenty, zapisy nut, obrazy i szkice) oraz ekrany są w gablotach poziomych i pionowych na wysokości oczu dorosłego. Aby coś pokazać dziecku, które ma metr wzrostu musiałam je nosić, bo inaczej niewiele by zobaczył. Podobnie się sprawa będzie miała z osobami korzystającymi z wózków inwalidzkich.
TO W KOŃCU WARTO CZY NIE WARTO?
Oczywiście, że warto! Muzeum jest wspaniałe, nowoczesne, piękne architektoniczne, zadbane i dopieszczone. Przedstawia kompletną historię Fryderyka Chopina w sposób bardzo interesujący dla odbiorcy – co wydawać by się mogło trudne, w końcu to muzeum kompozytora. Zarówno ja jak i dziadek wyszliśmy bardzo zadowoleni. Temat tak mnie zaciekawił, że postanowiłam go zgłębić i odpaliłam sobie audiobooka z biografią Chopina. Z resztą na naszych wyprawach często odwiedzamy miejsca z nim związane (jak Ośrodek Chopinowski w Szafarnii czy Pałac Romantyczny – linki do postów z relacjami) Ale… Jeśli chcecie się tam wybrać z małym dzieckiem liczcie się z tym, że może nie znaleźć dla siebie wielu ciekawych rzeczy oraz że sama forma może być dla niego barierą w odkrywaniu, co nieco skróci Waszą wizytę. Dla Ignasia po prostu było jeszcze o kilka lat za wcześnie.
Podsumowując, Muzeum Fryderyka Chopina to:
- obowiązkowe miejsce dla miłośników muzyki tego kompozytora
- ciekawe miejsce dla wszystkich pozostałych, nawet jeśli nie za bardzo lubicie standardowe muzea, bo tu forma podania historii jest absolutnie wyjątkowa
- fajne miejsce dla dzieci powyżej 4 lat, bo w tym wieku już wiele wyniosą
- przyjazne miejsce dla maluchów, ale lepiej nie zakładać wielkiej ich fascynacji zbiorami i tematem.
Byliście już w tym muzeum? Jak Wasze wrażenia?
1 Comment