Nie jesteśmy wielkimi podróżnikami. Nie podróżujemy z dzieckiem odkąd skończyło tydzień. Nie spędziliśmy 3 miesięcy w Azji z niemowlakiem. Ba! Pierwszy lot samolotem we trójkę mamy jeszcze przed sobą (trochę pandemia pokrzyżowała nam plany). Ale jeśli chodzi o podróże po Polsce, szczególnie samochodowe, czujemy się na tyle kompetentni, aby powstał ten wpis. Ignacy ma obecnie 2 lata i 4 miesiące. W swoim życiu spędził ponad 100 dni w podróży. Czasem krótszej, czasem dłuższej, bliższej lub dalszej. Mam nadzieję, że poniższy wpis rozwieje wiele Waszych wątpliwości i pokaże Wam, że podróżowanie z maluszkiem może być ogromnie przyjemne!
„PO CO GO CIĄGAĆ? ON I TAK NIC NIE BĘDZIE PAMIĘTAŁ”
Ten tekst słyszeliśmy kilkukrotnie i zawsze gdy się pojawia, nóż w kieszeni mi się otwiera. No tak, to na pierwsze trzy lata życia dziecka zamknijmy się w domu i ograniczmy się do podstawowego minimum, bo tego się i tak nie pamięta, więc po co się starać.
Przed pojawieniem się Ignasia podróżowaliśmy dość dużo, na tyle na ile finanse i urlopy w pracy pozwalały. Czemu cokolwiek miałoby się zmienić gdy nowy członek rodziny pojawił się na świecie? Podróże lubimy i chcieliśmy, aby polubiło je też nasze dziecko, abyśmy wszyscy czerpali z nich przyjemność i radość.
W podróży, nawet z małym dzieckiem, odpoczywamy. Nie musimy martwić się o sprzątanie, gotowanie, rozrywki dla malucha. W nowym otoczeniu wszystko jest takie ciekawe, że nie ma czasu na marudzenie (no chyba, że zęby idą). Łatwiej jest więc maluszka ogarnąć. Zauważyliśmy również, że po każdej dłuższej podróży nasz synek wraca odmieniony, z masą nowych umiejętności. Czy to przez przypadek skoki rozwojowe pokrywały się z wyjazdami? Czy to wyprawy i nowe sytuacje pobudzają mózg i ciało do intensywnej pracy? Nie wiemy, ale w tak częste przypadki nie wierzymy.
A co dla rodziców oprócz odpoczynku? Poluzowanie gumy w gaciach! Na wakacjach wolno więcej. Bajka puszczona na telefonie, aby w spokoju posiedzieć w knajpie. Zwiększenie tolerancji na brud – przecież nie wysprzątasz po swojemu każdej powierzchni, której dotknie Twoje dziecko i nie wypierzesz w hipoalergicznym płynie dla niemowląt hotelowej pościeli. Wyjazdy nauczyły mnie odpuszczać swoje idealne wizje macierzyństwa. Nie ma już czystych ubranek? Wyciągamy te najmniej brudne, albo przynajmniej suche. Nie chce zjeść nic w tej restauracji? Trudno, podgrzejemy (lub nie) potem słoik. Nie ma przewijaka w pobliżu? Trudno, przewijamy malucha na kocyku na trawce. Nie ma ustronnego miejsca, a niemowlak dopomina się mleka z piersi? Trudno, karmię na widoku. Jeśli te tematy mogą Cię doprowadzić do frustracji i nie potrafisz ich odpuścić – wakacje z maluszkiem rzeczywiście mogą zamienić się w koszmar dla wszystkich.
PIERWSZA PODRÓŻ
Kiedy się w nią udać? Kiedy będziecie na siłach. Kiedy stwierdzicie, że na tyle ogarniacie dziecko w domu, że poza nim również sobie poradzicie. Mamo, jeśli czujesz jeszcze dolegliwości lub dyskomfort związany z porodem lub połogiem – poczekaj jeszcze trochę. Jeśli dziecko cierpi na uporczywe kolki – poczekajcie, aż przejdą. Niektórzy wyjadą na długie wakacje z miesięcznym niemowlakiem, inni na pierwszy weekendowy wyjazd poczekają pół roku – to wszystko jest ok! Róbcie jak czujecie. Nic na siłę. Tutaj nie ma jednej dobrej odpowiedzi. My pierwszy razy ruszyliśmy na weekend na Podlasie gdy Igi miał 3 miesiące.
Gdzie pojechać? Na pierwszą podróż, na próbę, z maluszkiem polecam wybrać się gdzieś niedaleko, na weekend. Rozeznacie się czy Wasze dziecko akceptuje podróż samochodem i dużą ilość nowych bodźców jednocześnie, czy Wy jesteście gotowi na nowe wyzwania.
A może wsparcie? My podczas kilku pierwszych podróży zabieraliśmy ze sobą dziadków do pomocy. Dzięki temu mogliśmy sobie pozwolić na spokojny czas we dwoje – co w młodym rodzicielstwie jest bardzo ważne. Robiliśmy również śniadaniowe tury. Rano podrzucaliśmy Ignacego dziadkom do pokoju i na spokojnie szliśmy na śniadanie. Potem Igi wracał do nas, a na posiłek szli dziadkowie. Bardzo wygodne i wytchnieniowe rozwiązanie.
MIEJSCA NOCLEGOWE
Jak wybrać miejsce odpowiednie dla dziecka?
Niemowlę nie potrzebuje wiele. Wam za to przyda się trochę większy pokój niż dotychczas, bo niestety gratów jest więcej. Wybierzcie miejsce z dobrym dojazdem dla wózków i windą. Jeśli dziecko sporo płacze – zdecydujcie się na osobny domek, żeby innym nie przeszkadzać w wypoczynku.
Dziecko starsze z pewnością doceni basen, plac i salę zabaw, specjalne menu w restauracji czy animacje. Wszelkie udogodnienia i atrakcje dla dzieci cenne są szczególnie w chłodne, deszczowe dni, kiedy nie ma jak spędzać całego dnia na zwiedzaniu i spacerach. A rodzice nie będą wytężać umysłu nucąc sobie pod nosem „W czasie deszczu dzieci się nudzą”.
Trudna sztuka pakowania
Ten podpunkt spokojnie mógłby robić za osobny wpis, ale postaram się go skrócić do minimum. Z resztą sama jeszcze nie opanowałam do perfekcji pakowania i logistyki przy naszych długich wyjazdach, w których często zmieniamy bazy noclegowe, ale opowiem Wam trochę o tym, co już przetestowałam.
Na krótki wyjazd pakujemy się po prostu do jednej, dużej walizki i to zwykle wystarczy. Jeśli przed sobą mamy jednak 2-3 tygodnie podróży ze zmianą noclegu co 2-3 dni trzeba zapakować się na tyle sprytnie, żeby tych wszystkich tobołów ze sobą ciągle nie nosić. Jedna torba to więc rzeczy potrzebne cały czas – apteczka, kosmetyki, zabawki, jedzenie, buty. Czasem są to 2 torby. Dodatkowo pakuję 3 torby z kompletami ubrań na 3-4 dni dla wszystkich. W ten sposób bierzemy tylko jedną torbę, a nie 3 (jakby to było gdy każdy miał zapakowaną torbę ciuchów dla siebie na cały wyjazd). W 3/4 wyjazdu następuje drobne przepakowanie, bo zawsze coś zostanie czyste lub w miarę czyste i można to dołożyć do torby na kolejne dni.
Podstawa, którą zawsze zabieramy:
- apteczkę – leki przeciwgorączkowe, na ugryzienia i rany wojenne, spray na komary i krem na mróz/słońce, książeczka zdrowia.
- kosmetyki, mokre chusteczki, pieluchy, pieluchy do wody – zapas na kilka dni, potem dokupujemy na bieżąco.
- wózek – na wyjeździe zawsze robimy długie kilometry po różnych nawierzchniach, duży, wygodny, rozkładany na płasko wózek, który pojedzie i po chodniku i po lesie to dla nas podstawa – mamy X-lander X-move od ponad 2 lat i oprócz defektów estetycznych nic się z nim nie dzieje i daje radę wjechać wszędzie, a my go absolutnie nie oszczędzamy – chociaż jest ciężki i zajmuje w bagażniku dużo miejsca. Ja bym jednak nie za żadne skarby nie wybrała się w podróż z mini wózkiem typu parasolka. Wiem, że istnieją dzieci, które nie tolerują wózka, w takim przypadku nie wiem jak ograć podróż, obawiam się, że mogłoby to być trudne, ale może ratunkiem będzie kolejny podpunkt.
- chusta/nosidło/dla starszaka nosidło turystyczne – nie tylko w góry – tam gdzie nie da rady z wózkiem przyda się coś na plecy/brzuch, mamy zawsze, ale korzystamy rzadko, bo Igi średnio lubi.
- plecak – zrezygnowaliśmy z torby do wózka na rzecz zwykłego plecaka, bo w trasie, na spacerze i z dzieckiem na ręku dużo z nim wygodniej. A w nim bagaż podręczny – picie, jakieś małe zabawki, coś do przekąszenia, pieluchy, mokre chusteczki, krem do pupy i na słońce, ubranko na zmianę, podkład/kocyk/pieluchę materiałową.
- ręcznik – chociaż zwykle korzystamy już z tych hotelowych, kocyk do przykrycia, kocyk na trawę czy piach.
- zabawki i książeczki – ulubione dziecka lub nowe, ale z gwarancją, że się spodobają. U nas ostatnio ten sam zestaw: kilka samochodów i plastikowych zwierzątek, 3 ulubione książeczki, piłka, klocki, z których można zbudować wiele cudów, pluszak do spania, zabawki do piasku.
- ubrania – temat rozbudowany, zwykle biorę 3 zestawy na dzień, latem przynajmniej jeden z tych zestawów ciepły. Do tego wszystkie pary butów jakie mamy. I tak się zdarza, że mi czystych ubranek braknie. W trakcie długiej podróży warto raz czy dwa wynająć apartament z pralką, a w większym mieście wybrać się do pralni samoobsługowej.
- jedzenie – woda, słoiki, musiki, chrupki, przekąski, mleko modyfikowane – na kilka dni potem dokupujemy. Do tego śliniak silikonowy z kieszonką, łyżeczka, butelka na mleko (plus płyn i szczotka do mycia), bidon na wodę, ostatnio również termos na jedzenie, do którego mogę zapakować zupę lub obiad, który nie został zjedzony i podać go później. Jeśli Wasze dziecko lubi ciepłe mleko lub konkretnie podgrzany słoik weźcie podgrzewacz do butelek i słoików, ale zwykle można też użyć po prostu czajnika, który zwykle jest na wyposażeniu pokoju (i podgrzać w kąpieli wodnej).
- dmuchana wanienka/basenik – dla niemowlaka lub dziecka, które nie lubi myć się pod prysznicem taki dmuchany basenik to genialna opcja, bo zajmuje niewiele miejsca.
- łóżeczko turystyczne + pościel + materac składany – jeśli maluch nigdy w takim nie spał, warto przed podróżą przez kilka dni go do niego przyzwyczaić. Małe niemowlę może spać w gondoli wózka lub koszu mojżesza – nie trzeba dla niego ciągać od razu całego zestawu łóżkowego.
Miejsca przyjazne dzieciom czasem udostępniają (za darmo lub za opłatą) podgrzewacze do butelek, nocniki/nakładki na sedes, wanienki i łóżeczka – warto jednak o to dopytać/poprosić wcześniej. I uwaga! Zdarzało nam się, że łóżeczka turystyczne dostarczane przez obsługę miejsca noclegowego (najczęściej kwatery/apartamentu) nie miały dodatkowego materaca, a więc dziecko miałoby spać na desce z cienką warstwą czegoś miękkiego. Dlatego my zawsze ze sobą wozimy materacyk. Zdarzyło się również, że hotel dysponował zwykłymi łóżeczkami ze szczebelkami – dla nas to był problem, bo Igi się mocno wierci w nocy i o takie łóżko obija – dlatego w domu też śpi w turystycznym. Jeśli maluszek śpi z Wami problem naturalnie znika, ale wtedy upewnijcie się, że w pokoju jest szerokie łóżko.
Podróż samochodem
Mały brzdąc Igi nie znosił jeździć autem. Jeździliśmy więc tak daleko, aby całą podróż zamknąć w jednej drzemce. Gdy musieliśmy pojechać dalej wyjeżdżaliśmy o świcie, albo nawet przed nim, aby wykorzystać jeszcze godziny snu nocnego. Sprawa trochę się zmieniła, gdy Igi podrósł, a fotelik zamieniliśmy mu na taki przodem do kierunku jazdy. Dalej nie jest ogromnym fanem podróży, ale przy zapasie zabawek, książek, bajek, zabaw, wygłupów, obserwowania widoków za oknem, jest w stanie wysiedzieć 2-3 godziny. Jeśli dodamy do tego drzemkę, podróż może trwać nawet 5 godzin. Ale i tak dla uniknięcia nerwów wolimy w dalszą trasę wyruszać o 4 czy 5 rano.
PODRÓŻ POCIĄGIEM
Są w Polsce trasy, które pociągiem można pokonać prawie 2 razy szybciej niż samochodem. Do tego maluch nie jest uwięziony w foteliku samochodowym. Jeśli jedziemy z naszej Wawki do innego dużego miasta i wiemy, że nie będziemy chcieli się tam za bardzo przemieszczać, czasem wybieramy pociąg. Oczywiście wymaga to ograniczenia bagażu do minimum, a potem podróży komunikacją miejską lub taksówką do miejsca docelowego. PS. W licencjonowanej taxi dziecko nie musi siedzieć w foteliku. W dużych korporacjach często można zamówić jednak dla bezpieczeństwa taksówkę z fotelikiem. Warto wcześniej zadzwonić i zamówić ją na konkretną godzinę.
Czy wiecie, że PKP oferuje specjalne przedziały dla rodzin z dziećmi do lat 6? W Pendolino są to przedziały 4-osobowe, które może nie są specjalnie do dzieci przystosowane, ale przynajmniej są ulgą dla współpasażerów, no chyba że z braku innych miejsc ktoś nielubiący dzieci zostanie do takiego przedziału „dokwaterowany”. Malutkie dziecko oczywiście za bilet nie płaci, ale ma swój fotel. Spoko, gdy maluch już samodzielnie siedzi. Ale dla leżącego/śpiącego farfocla nie ma tam miejsca – w przedziale rodzinnym Pendolino fotele są oddzielone oparciem, którego nie da się złożyć. Nasz tip? Wymontować gondolę lub górę z wózka i położyć ją między przeciwległymi fotelami. O tak:
Raz nawet udaliśmy się na późnowieczorną podróż pociągiem. Nie wiem na co liczyliśmy, bo Ignaś nigdy w pociągu nie chciał spać. No i niestety urządził niezły koncert, bo był śpiący, a nie mógł zasnąć. Ale ponoć dźwięki pociągu usypiają niektóre dzieci. Musicie to przetestować na własnym egzemplarzu.
Atrakcje
Udało się nam podróż zaplanować, spakować się, dojechać i zakwaterować w miejscu noclegu. Czas więc na zwiedzanie!
Z bezproblemowym niemowlakiem da się zobaczyć więcej niż z bezproblemowym starszym dzieckiem. Taka prawda. Bobasowi wszystko jedno czy śpi smacznie/leży w wózeczku w domu, parku, lesie, galerii sztuki czy muzeum o tematyce wojennej. Sprawdźcie tylko wcześniej czy te miejsca są dostosowane dla wózków i oczywiście unikajcie tego, co dla maluszka mogłoby się wydać straszne np. głośnych dźwięków. Jeśli starszak śpi w dzień, zaplanujcie wizytę w nudnym dla niego miejscu w trakcie drzemki – u nas ostatnio to były restauracje.
W czasie podróży z dzieckiem zwiedzicie również sporo placów zabaw – warto uwzględnić je w planie i wyszukać te najfajniejsze. Na Waszej liście zwiedzania powinny też się pojawić atrakcje typowo dla dzieci jak zoo, muzeum interaktywne, park dinozaurów, park rozrywki, aquapark czy westernowe miasteczko.
W muzeach postarajcie się zaciekawić dziecko eksponatami, odpowiadajcie na trudne pytania. Wybierajcie się do nich w trakcie lub po drzemce, gdy dziecko jest najedzone – wtedy staje się bardziej cierpliwe. Na obrazach szukajcie wspólnie zwierzątek, podążajcie za dzieckiem i tym co je ciekawi. Nie przeczytacie każdej tablicy, nie przyjrzycie się każdemu eksponatowi. Czasem zadziwi Was tempo w jakim można przebiec przez całe muzeum. Tam gdzie nie trzeba, nie bierzcie przewodnika. Jeśli trzeba, a dziecko jest już znudzone, dajcie mu ten nieszczęsny telefon czy tablet z nieszczęsną bajką lub po prostu niech ten rodzic, który mniej jest zainteresowany tematem wyjdzie z dzieckiem.
Nie planujcie każdej minuty podróży. Podczas naszych ostatnich wakacji planowałam 1-2 atrakcje dziennie plus listę z napisem „ewentualnie”. Do żadnej z ewentualnych atrakcji nie dotarliśmy. Za to te z listy głównej zaliczyliśmy wszystkie. Plan był więc idealny!
Mam nadzieję, że nasze doświadczenia okażą się dla Was pomocne i pomogą Wam pokonać problemy i bariery w podróży z małym dzieckiem. Mam również nadzieję, że tak jak my czekacie na koniec lockdownu, bo już Was nóżki świerzbią, aby ruszyć na kolejny wyjazd! No to szerokiej drogi!
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, pozostajemy do dyspozycji! Napiszcie do nas na insta, facebooku, na maila lub tutaj w komentarzu. Postaramy się rozwiać Wasze wątpliwości lub uzupełnić ten wpis o inne, nurtujące Was tematy związane z podróżowaniem z maluchem.