Kiedy: 24.09.2020 r.
Miejscowość: Nieporęt
Nieporęt
Miejscowość nad Zalewem Zegrzyńskim z najbardziej obleganą plażą nad tym obiektem. Rzut beretem od Warszawy. Zdecydowana większość naszych znajomych mieszka, bądź mieszkała w tych okolicach, jesteśmy więc stałymi bywalcami. Ale co Nieporęt ma do zaoferowania przyjezdnym oprócz tej nieszczęsnej, zadeptanej plaży?
Zielony Labirynt
Zgubić się na ogromnym polu kukurydzy. Czy to brzmi jak przepis na udaną zabawę? Zdecydowanie!
W Zielonym Labiryncie nie chodzi o to, żeby z niego jak najszybciej wyjść, tylko o to, aby się świetnie bawić. Na wstępie dostajemy więc mapę labiryntu, z kilkoma zaznaczonymi punktami orientacyjnymi. Wokół mapy jest miejsce na kilkanaście pieczątek, które trzeba uzbierać. I to właśnie stempelków mamy szukać. A są one rozsiane po całym labiryncie i oczywiście nieoznaczone na mapie.
Zebranie wszystkich pieczątek zajęło nam około godziny. Na pewno tam jeszcze wrócimy z młodzieżą z rodziny – być może tym razem na nocne łowy.
Obiekt otwarty średnio od lipca do października, również w dni powszednie. Bilet normalny 25 zł – tylko gotówa. Da radę z wózkiem, za to nie można z psami. Nie dla osób z klaustrofobią i podobnymi. Przed labiryntem leżaczki, piaskownica, siano, dynie, można postrzelać z łuku itp. Można zbierać pieczątki na raty, a więc wchodzić i wychodzić z labiryntu dowolną ilość razy. Zielony Labirynt organizuje też dodatkowe imprezy i wydarzenia. Warto śledzić ich FB.
Gastronomia
Po lataniu w labirycie człowiek od razu robi się głodny. Gdzie więc w tym Nieporęcie zjeść? Na pewno nie w budach przy plaży. Ale już Karczma Cicha Woda daje radę. To dawne Klepisko, które miało bardzo złą opinię. Ale zmiana właściciela pozwoliła nam odczarować to miejsce. Większość dań spełnia oczekiwania, chociaż bywają i takie trochę przekombinowane. Jest i kącik dla maluchów, czyli szansa na spokojny posiłek.
Na deser tylko i wyłącznie Lodziarnia Passione. Ten mały punkcik przy głównym placu w Nieporęcie okazał się takim hitem, że powstał drugi, większy – ale już na warszawskim Powiślu. Koniecznie spróbujcie smaku Black Hawaii!
Po przetestowaniu innych miejsc, będziemy listę uzupełniać.
Ta nieszczęsna plaża nieporęcka
Miejsce do odwiedzenia tylko w tygodniu i tylko poza sezonem. Latem generuje takie korki, że z naszej ukochanej wsi do Warszawy wracamy okrężną drogą. Ale w gruncie rzeczy na spacery jest bardzo fajne! Molo, kaczki i łabędzie. Plenerowa siłownia i plac zabaw (trochę wymęczony). Latem można wypożyczyć rowerek wodny lub kajak. Zimą pomorsować – chociaż ja jednak unikam kąpieli w wodach Zalewu. Po zabawie w Labiryncie i sutym obiedzie z deserem – spacer na świeżym powietrzu jak njabardziej wskazany.
W sezonie parking przy plaży płatny, ale można zaparkować po drugiej stronie ulicy.
Znacie jakieś inne ukryte nieporęckie perełki? Dajcie znać! Może odwiedzimy je następnym razem!
1 Comment