Kiedy: 11-14.06.2020 r.
Miejscowość: Krzyczki Szumne obok Nasielska
Nocleg: Nosselia
Nie potrafimy usiedzieć w miejscu. Ledwie wróciliśmy z wakacji, a znowu ruszyliśmy na podbój świata. Tym razem tata pojechał z kumplami na balety, a ja z Ignasiem i dziadkami trafiliśmy do miejsca, w którym już byliśmy i w którym bywać lubimy. Ale najpierw cofnijmy się kilka lat.
Jest luty 2016 roku. W pewien wieczór Michał oświadcza się Kasi. Po kilku dniach Kasia stwierdza, że czas rozpocząć przygotowania do ślubu, a poniedziałek 15 sierpnia 2016 roku to świetna data na tę uroczystość. Pół roku na zorganizowanie ślubu? Szaleństwo – pomyślało pewnie wielu z Was. Tak, oszalałabym z pewnością, gdybym ten dzień planowała dłużej. No dobra, pierścionek był, data była, styl boho – oczywisty w naszym przypadku również był. Czas poszukać miejsca. Tak trafiliśmy do Nosselii pod Nasielskiem. Spełniała wszystkie nasze warunki i po paru wesołych i mniej wesołych przygodach, na jej terenie wzięliśmy ślub, poimprezowaliśmy na swoim weselu, a nawet zrobiliśmy tam ślubną sesję.
Od tego czasu raz na jakiś czas tam wracamy. Czasem na obiad i spacer, czasem na dłużej. Teraz również z Ignasiem, bo to hotel bardzo przyjazny dzieciom (a także czworonogom!). Wracamy nie tylko ze względu na sentyment. To po prostu świetnie miejsce na weekendowy wypad z Warszawy.
Obserwując hotelowych gości podczas pobytu zauważyłam, że nie tylko my jesteśmy z tych powracających. A w zeszłym roku sami bawiliśmy się w Nosselii na weselu naszych ślubnych gości. A to chyba najlepiej świadczy o wyjątkowości miejsca.
Cisza, spokój, mazowiecka wieś, ogromny teren, na którym każdy znajdzie swój zaciszny kącik nawet w trakcie długiego, czerwcowego weekendu. Wspaniała przyroda, piękne zabudowania. Dobre jedzonko (chociaż wydaje mi się, że te kilka lat temu było lepsze), reżim sanitarny przez pracowników przestrzegany, pokoje w bardzo przyjemnym standardzie. Ale tu na prawdę nie o pokój chodzi. Tu nawet nie chodzi o główny budynek hotelu. To sprawy totalnie nieostotne. Istotne jest to, co wokół. A jest to…
Przez cały nasz pobyt nie wyszłam poza teren hotelu, a do pokoju wracałam jedynie na noc. A i tak miałam co robić. Najwięcej czasu zajmowało mi chodzenie z bananem na twarzy, relaksowanie się, napawanie oczu widokami i spokojne oddychanie.
Ale jeśli Wam to nie wystarcza Nosselia oferuje więcej. Dla najmłodszych jest plac zabaw, mini zoo, przejażdżki na kucykach, elektryczne deskorolki, weekendowe animacje, wystawka starych maszyn rolniczych.
Starsi mogą skusić się na grę w disc golfa (tylko uwaga na sarny znajdujące się 30 metrów od kosza), tyrolkę, boiska do gry w piłkę nożną, siatkówkę, plażówkę, rowery, trasy spacerowe. Hotel oferuje również paintball, strzelinicę, tor off road.
Zarybiony staw ściąga nawet profesjonalnych wędkarzy, którzy nocują u jego brzegu w namiotach.
Czy jest coś, czego w Nosselii nie lubimy? Zastanawiałam się nad tym pytaniem dłuższą chwilę i chyba nie potrafię na nie twierdząco odpowiedzieć. No chyba trochę się kuchnia zepsuła od czasów naszego wesela, albo mi się podniebienie zmieniło. Ale nadal restauracja hotelowa Weranda oferuje dania, które śmiało można nazwać perełkami, a ich ceny są przystępne. W letnie weekendy odbywa się wielke grillowanie – za niewielką kwotę można się najeść pod korek.
Podsumowania finansowego tym razem nie będzie, bo tym razem dzięki rodzicom żyłam w błogiej, finansowej nieświadomości. Wiem tyle, że 1 nocleg dla 2 osób ze śniadaniami kosztuje ok. 270 zł.
Ale wcale nie trzeba tam przyjeżdżać na noc. Godzina drogi (ok. 55 km) z Wawki i jesteście w fajnym miejscu, w którym możecie miło i aktywnie spędzić dzień z dala od zgiełku, zjeść coś niezłego, a na wieczór wrócić do domku.
1 Comment