KUJAWSKO-POMORSKIE – CZĘŚĆ 4 – TLEŃ – EVITA HOTEL – PRZYSTANEK TLEŃ

Kiedy: 7-9.06.2020 r.

Miejscowość: Tleń

Nocleg: Evita Hotel & Spa

Bory Tucholskie – byłam tam kiedyś za dzieciaka na koloniach! To nawet było w kujawsko-pomorskim. Miejscowość nazywała się Krąg. Oprócz bezkresnych lasów, jeziora i 2 km do najbliższego sklepu niewiele pamiętam z krajobrazów. A spędziłam tam bite 3 tygodnie. Wiedziałam jednak, że teraz musimy zawitać w te okolice, aby nawiązać kontakt z tamtejszą naturą. Teraz wiem, że we wrześniu w Bory Tucholskie wrócimy!

Ale nie było wcale tak pięknie. Znaczy było, ale nie do końca. Tym razem totalnie zawiodła nas pogoda – dlatego też zdjęć mamy jak na lekarstwo. A z moich wielkich spacerowych planów zrealizowaliśmy bardzo niewiele. Ale zacznę od hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, bo chociaż nie był idealny to cieszyłam się, że wybraliśmy właśnie duży hotel na uboczu, a nie jakieś domki w dziczy, bo byśmy umarli z nudów i dzięcięcego marudzenia. Przynajmniej było czym zająć Ignasia.

Evita Hotel**** & Spa

Na skraju Tlenia, jakieś 700 metrów od centrum, w lesie stoi hotel. Nie jakiś ogromny, ale też nie mały. Nie brzydki, ale też nie zachwycający. Urządzony w stylu, który dobrze wygląda na zdjęciach i może się podobać, ale nie jest do końca w naszym klimacie. Wewnątrz znajduje się duuuży jak na hotelowe warunki basen z widokiem na las, do tego strefa wellnes i zabiegi. I jeśli komukolwiek miałabym Evitę polecać, to właśnie głównie ze względu na ten basen, bo jest wow! Nawet brodzik jest ogromny. W czasie deszczu skorzystaliśmy również z sali zabaw. Chociaż robiliśmy 3 podejścia, żeby się tam dostać, raz bo jakieś dziecko tam wcześniej było i trzeba posprzątać, raz, bo otwarte dopiero od 10, no i za trzecim razem się udało. Utrudnienia niby ze względu na rażim sanitarny, ale pluszaki wewnątrz były. Były również automaty – niezwykle dla Ignasia kuszące, rowery do wypożyczenia, przyzwoity plac zabaw, boiska, siłownia wewnętrzna oraz plenerowa. No atrakcji masa!

Jedzonko? Śniadania ok, spory wybór dań na ciepło. Jednak obiadokolacje i restauracja w ogóle to największy minus hotelu. Dania słabiutkie, niektóre wręcz niezjadliwe. Ale za to było to pierwsze miejsce, w którym mogliśmy dostać piwo z beczki. Maski u kelnerów i klientów to był rzadki widok. Także z tym reżimem koronawirusowym bywało różnie.

Cena noclegów? 2 noce ze śniadaniami i obiadokolacjami dla naszej trójki to 558 zł (pakiet wykupiony przez Travelist)

Przystanek Tleń

Jest jedno miejsce w Tleniu, do którego po prostu trzeba zajrzeć! Przystanek Tleń to pensjonat, restauracja z doskonałym jedzeniem i browar z jeszcze doskonalszym piwem! Może nie kusi wygladem, ale na pewno jego położenie zachwyci każdego. Tak samo jak kuchnia. Ceny dań są również baaardzo przyzwoite. Zamówiliśmy przystawki, piwa, dania główne x3, desery, kawę, a nasz rachunek wyniósł ok. 160 zł. Wieczorem Michał zawitał tam jeszcze po pokaźny zapas piwa, który przywieźliśmy bliskim i sobie jako suweniry. A ja jak zwykle nie cyknęłam fotek, więc musicie zajrzeć do nich na stronkę, a mi uwierzyć na słowo.

Tleń

Tleń to miejscowość mocno turystyczna, pięknie położona wśród lasów i jezior. Znajdziemy w niej typowe dla takich miejsc budy i bary (w tym czasie jeszcze w większości zamknięte – uff!), wypożyczalnie sprzętu wodnego, trasy spacerowe, rowerowe, kijkowe oraz masę miejsc noclegowych.

Jak już pisałam wcześniej deszczowa pogoda zmusiła nas do siedzenia w hotelu, ale gdy tylko przestało padać ruszyliśmy na długi spacer. Trafiliśmy przypadkiem na trasę „Na perłowym szlaku” przeznaczoną do nordic walkingu. 5,2 km w lesie, wkoło jeziora. Dobrze oznaczona, urokliwa, z wiatami do odpoczynku i tablicami edukacyjnymi. Niestety jej część prowadzi przez drogę, bez chodnika – trochę miałam stracha z wózkiem. Momentami trasa była dość wymagająca dla prowadzącego wózek przez wystające korzenie, ale chłopaki dali radę! Na szczęście nasz pojazd nadaje się na takie tereny, jednak ze zwykłą, kompaktową spacerówką nie byłoby szans przejść trasy.

Niestety więcej tras nie było dane nam zrobić. Może jeszcze kiedyś do Tlenia wrócimy…

Podsumowanie finansowe: hotel z wyżywieniem + pozostałe drobne wydatki hotelowe i sklepowe (napoje, opłata klimatyczna) = ok. 640 zł + 160 zł obiad w Przystanku Tleń + 200 zł piwne pamiątki tamże = ok. 1000 zł za tę część wyjazdu (nie liczę paliwa, bo to sprawa baaaardzo indywidualna)

1 Comment

Dodaj komentarz